Jest slabo. Niestety. Zrobiłam niewiele i bynajmniej nie jestem z siebie dumna.
Z angielskiego odpuściłam kompletnie "Grammar in Use", na książkę (ktora miała byś tylko przyjemną powtórką) szkoda było mi czasu. Obejrzalam tylko 2 filmy i tak naprawdę z mojej listy wykonałam tylko obejrzenie 3 sezonu HIMYMa (nawiasem mówiąc, kończę już 4, więc uznaje to za 2 filmy :D tak, zeby sobie humor poprawić). O czytaniu książki nie wspomnę, bo to żenada... Ale co mnie bardzo cieszy - ogladając HIMYMa rozumiem prawie że wszystko, czasem jak Barney powie coś mądrzejszego to mam problem, ale wtedy posilkuję się angielskimi napisami i jest ok :) Do tego 'ponadprogramowo' ogladam Glee, gdzie tez sporo rozumiem - tak wiec sluchanie (z czym zawsze mialam niesamowity problem) idzie mi coraz lepiej. Podcastow nie szukam (chcoiaz podalam kilka adresow na wizazu :) ), bo w pociagu wole sluchac hiszpanskiego :)
Hiszpański - sluchania wykonałam ok. 40% (w pewnym momencie przestałam liczyć te godziny, ta liczna jest na tzw. 'oko'), przepisywanie opowiadań zajmuje jednak znaczniej więcej czasu niż myślałam i jestem dopiero w połowie 2, ale codziennie staram się coś robić. Słownictwo lezy i kwiczy, ale rozumiem coraz więcej, wyłapuję słówka z podcastów, podczas tłumaczenia, ale i tak nie jestem z siebie zadowolona :( Niestety, perspektywa rozszerzenia z hiszpańskiego oddala się z kazdym dniem :(
Jutro nowy plan dzialania. W kwietniu zweryfikowalam swoje mozliwosci czasowe i motywacyjne (czasem po calym dniu w szkole mi sie po prostu nie chce), wiec z kazdym miesiacem na pewno bedzie coraz lepiej, a moj plan dzialania bede udoskonalac :) Niestety, w tym miesiacu na pewno na pewno bedzie mniej, ale to tylko dlatego, ze zblizaja sie egzaminy semsestralne, do ktorych bede musiala przysiedziec :( No, to tyle uzalania sie nad soba :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz