Main image

niedziela, 27 listopada 2011

Mała recenzja czytnika

Od prawie dwóch miesięcy posiadam czytnik i myślę, że jestem w stanie już co nieco napisać na jego temat.
Dla przypomnienia jest to Onyx BOOX x61s - nie ma on wyświetlacza dotykowego - z czego bardzo się cieszę, bo by mnie chyba szlag jasny trafił.
To czytnik e-booków. W tej roli sprawdza się naprawdę świetnie, w ogóle nie męczy oczu, do tego jest bardzo lekki, wreszcie nie musze taszczyć ze sobą tomiszczy, które mają po kilkaset stron, wszystko mam w małym urządzeniu. Czcionkę można dopasować do siebie - z tego co pamiętam, chyba ją powiększyć nawet 5-krotnie (nie mam jak zrobić jakiegokolwiek zrzutu, aparat odmawia posłuszeństwa).
Jednak wszystko jest pięknie i cacy, dopóki mamy do czynienia z formatami e-pub i mobi. Pdf-y są już bardziej skomplikowane - zależy, czy to "normalna" książka, czy zeskanowane jp(e)gi i wrzucone w pdfa. Ta pierwszą wersję jak najbardziej można przeżyć (mimo że czasem mam pewne problemy z czcionką), o tyle podręczniki (bo to zazwyczaj ta druga forma) jest cholernie irytująca. Zazwyczaj na widoku 100% widok jest za mały, aby odczytać wszystko, a gdy go powiększamy, trzeba operować strzałkami, a zbuforowanie tego, co jest obok zajmuje trochę czasu (zapewne nie bedzięcie wiedzieć o co mi chodzi, ten post uzupełnię o zdjęcia, wtedy wszystko będzie jasne).
Podsumowując - czytnik jest świetny jeśli chodzi o czytanie książek; niestety, jeśli chodzi o główny cel, w jakim go kupiłam - jestem trochę zawiedziona. Momentami żałuję, że nie dozbierałam tych 400 złotych i nie kupiłam sobie netbooka - no ale mądry Polak po szkodzie :) Nie odradzam całkowicie tej decyzji, jednak warto przemyśleć główny cel zakupu tego urządzenia - jeśli chcemy na nim przerabiać podręczniki, to myślę, że warto sobie odpuścić.

To tyle ode mnie, pozdrawiam :)
RSS Feed