Main image

niedziela, 15 maja 2011

Mam 9 miesięcy!

Nie, wcale nie mówię to o moim (o zgrozo!) dziecku.
Mniej więcej tyle czasu uczę się hiszpańskiego. Nauka jest intensywna i bardzo efektowna. Umiem coraz więcej, oczywiście poziom mojego slownictwa nie powala.
Ale na razie tym się nie przejmuje - 'działam' (o ile mozna to tak okreslic) jak dziecko - słucham (dużo), rozumiem (coraz więcej) a gramatyka sama się przyswaja ;)
Jesli chodzi o sluchanie - Karol na swoim blogu kiedyś napisał, że sluchać należy dopiero po osiągnięciu jakiegoś poziomu (np. B1), aby móc cos zrozumieć i nie frustrowac się tym, ze się nie rozumie.
Ja śmiem z tym polemizować, bo jeśli chodzi o hiszpański to rzucilam się na głęboką wodę. W pierwszych dniach mojej nauki zaczęłam sluchac podcastów (tu polecam genialne "Afectos en la noche"), po mniej wiecej miesiacu nauki zaczęłam czytać hiszpańskie gazety (dzisiaj nie wchodze na żadne polskie strony typu onet, tylko elmundo.es czy elpais.es), 3 miesiace temu zaczełam czytać książki. Nie pisze tego, żeby się przechwalac, tylko żeby pokazac, że im szybciej 'zmusimy' (w moim przypadku to czysta przyejmnosc :) ) sie do obcowania z jezykiem obcym w czystej postaci, im szybciej zaczniemy osłuchiwac się z językiem, tym szybciej zaczniemy zauwazac postępy.
Widzę to po sobie - na początku słowa byly jednym wielkim bełkotem, po mniej więcej miesiącu zaczęłam wyłapywac jakies zwroty i słówka, po kolejnym okresie czasu bylam w stanie 'ogarnac' temat rozmowy, teraz rozumiem mniej wiecej 50% wypowiedzi :) A moj poziom na pewno nie wykracza ponad A2 :D

Jaki jest sens tego wpisu - zdanie, ktore czesto przewija sie na blogach językowych - im szybciej zaczniemy obcować z jezykiem w czystej postaci, tym lepiej dla nas :) I nie ma co się bać. Widząc, ze rozumiemy coraz więcej, będziemy mieli jeden z wielu pozytywnych kopów, aby na nauce języka jeszcze bardziej sie skupić

7 komentarze:

Karol Cyprowski pisze...

Cześć!
Uważam podobnie jak Ty, że obcowanie z oryginalnymi materiałami jest najlepszą rzeczą jaką można zrobić. Inna sprawa, że dla mnie słuchanie regularnej audycji radiowej przed osiągnięciem pewnego poziomu jest porównywalne niemal z masochizmem i nie potrafiłbym skupiony przysiedzieć nad czymś czego kompletnie nie rozumiem dłużej niż kilkanaście minut :)
Oczywiście różne osoby mają różne progi tolerancji :)
Pozdrawiam i jednocześnie żałuję, że tak późno odkryłem twojego bloga!

Ev pisze...

Uso piszesz :P powodzenia, ja ogolnie nie lubilam go tak bardzo choc przerobilam cale. Ono traktuje zgadnienia powoli rozszerzajac je w kolejnych jego czesciach. Nie traktuje go od razu w calosci.
Jesli jestes zainteresowana to obejrzyj bedac w ksiegarni "Gramatyka Jezyka Hiszpanskiego z cwiczeniami" Malgorzata Cybulska-Janczew, Jacek Perlin wydawnictwa PWN, taka granatowa ksiazka. Wg mnie to najlepsza dostepna na rynku ksiazka z cwiczeniami do gramatyki hiszpanskiej :)
A tak po za tym to ja tez zawsze duzo slucham od samego poczatku mimo, ze nic nie rozumiem i wlasciwie wcale sie nie skupiam na znaczeniu ani nie wsluchuje, po prostu gra radio w tle i tyle.
O ile sie fascynuje jezykiem, bo w przypadku mojej germanizacji nie robilam niczego ponad program niemal do momentu zblizania sie do konca podrecznika. Dopiero pod koneic zaczelam germanizowac moje dzieci puszczajac im filmy animowane po niemiecku, zebym sie osluchala i zweryfikowala ile umiem :P
Jakie seriale ogladasz po hiszp?? ja wlasnie ostatnio skonczylam ogladac "el clon" na tve i teraz jakos nieszczegolnie mam ochote szukac nowego serialu, ale wypadaloby cos jednak ogladac od czasu do czasu.. :)

Unknown pisze...

Karol, akurat jeśli chodzi o hiszpański, masochizm jak najbardziej jest dopuszczalny, bo jestem w tym języku zakochana całkowicie, a do tego planuje za dwa lata zdać rozszerzenie na maturze, więc jakiś tam cel jest postawiony (pomijam chęć wyjazdu na studia ;) ). Bardzo dziękuję za komentarz, bo tak na dobra sprawe dzieki Twojemu blogowi odkryłam w sobie ten 'pierwiastek' językowca i to, że nauka przychodzi mi stosunkowo łatwo :)

Ev, oglądam Yo soy Bea (tasiemiec przeokropny, ponad 700 odcinków :D), które można ściągnąć stąd http://liriodeplata81-descargaaquiyosoybea.blogspot.com/ :) Do tego 'Amar en tiempos revueltos' dostepny na rtve.es. Mam w sobie jeszcze baaardzo dużo z dziecka i kocham bajki (wlaściwie jedną) Phineas y Ferb - każdy odcinek potrafię oglądać po 3-4 razy :D
Jeśli chodzi o ksiazki - znalazłam swietną strone w internecie z cwiczeniami, do tego ostatnio obkupilam się ostatnio w ksiażki autorstwa p. Anny Wawrykowicz i moja kieszeń jest baaardzo pusta i nadwyrężona. Jednak za propozycje bardzo dziękuje, na pewno przyjrzę się bliżej :)

Marta pisze...

Zgadzam się z Twoim i wiem z doświadczenia, że im wyższą poprzeczkę sobie nałożysz, tym szybciej widać efekty. Ja oparłam całą swoją naukę hiszpańskiego na sluchaniu, czytaniu i staraniu się zrozumieć jak najwięcej, dzięki temu nie korzystałam w nauce z żadnego podręcznika a po roku nauki byłam już na poziomie C1. Nie to, żebym się chwaliła, ale trzymam za Ciebie kciuki i skoro jesteś tak zmotywowana, na pewno Ci się uda!

http://burzowykociak.blogspot.com/

Unknown pisze...

Dla mnie to trochę niewiarygodne - naprawdę, zaden podręcznik? Żadnych podstaw gramatycznych? (ja poznaję tylko teorię, końcówki, reszta w praktyce ;) ) Jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem :)

Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

ziggy_s pisze...

Gratuluje jubileuszu językowego.Jako stały obserwator życze powodzenia w dalszym doskonaleniu hiszpańskiego .
Zapraszam też na mojego raczkującego dopiero bloga ;)

Wasp pisze...

O hiszpański ;)
Możesz polecić coś na początek przygody z tym językiem?

Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w pracy z tym językiem,
Wasp

Prześlij komentarz

RSS Feed